domenica 30 ottobre 2011

Mousse à l'orange

Polska wersja językowa znajduje się na końcu przepisu
 
Poco tempo fa ci siamo finalmente decisi e ci siamo comprati il libro di Julia Child in inglese. Devo dire che sono stati soldi molto ben spesi :)
Questa mousse all'arancia è stata la prima ricetta che abbiamo fatto e ci è piaciuta moltissimo. La ricetta è un pò elaborata e bisogna aspettare un paio d'ore per mangiarla ma non è difficile da fare. Probabilmente la cosa più difficile che avrete da fare è trovare delle arance non trattate delle quali potete usare la buccia!



Ingredienti per 6 persone:
  • la pelle gratuggiata di 3 arance (attenti che non sia trattata)
  • la pelle gratuggiata di mezzo limone (attenti che non sia trattata)
  • il succo di approssimativamente 2 arance (sui 450ml)
  • 3 cucchiai di liquore all'arancia (Grand Marnier, Cointreau,..)
  • 6 uova
  • 85g zucchero
  • 2 cucchiaini di farina di mais/patate
  • pizzico di sale
  • 150ml di panna fresca
Mettiamo in un contenitore il liquore con la pelle grattuggiata del limone e delle arance e il succo delle arance. In un altro contenitore sbattiamo i rossi d'uovo con lo zucchero. Ci fermiamo quando con un cucchiaino diventa possibile disegnare un otto per intero.
A questo punto aggiungiamo la farina, il succo e scaldiamo a fuoco moderato in un pentolino. Giriamo con un cucchiaio di legno finché non inizia a addensarsi senza arrivare a bollitura. Togliamo dal fuoco quando otteniamo una consistenza da crema e  il composto si stacca senza problemi dal cucchiaio.
Adesso possiamo montare a neve i bianchi d'uovo lasciati da parte prima, aggiungendo un cucchiaio di zucchero alla fine. Incorporiamo i bianchi alla crema calda facendo attenzione a non smontarli. Per fare questo basta mescolare sempre nello stesso senso, dal centro verso il lato del contenitore. Mettere a raffreddare la crema in frigorifero o a bagno in un lavello con dell'acqua fredda dentro.
Quando è freddo, montiamo la panna e incorporiamola al composto. Lasciamo raffreddare in frigorifero per almeno 2h, meglio se già diviso nei contenitori. Se mentre aspettate che sia pronto non avete niente da fare potete svuotare due mezze arance della polpa e usare il guscio come contenitore per la mousse : )


Mus pomarańczowy według przepisu Julii Child
Od dzisiaj zaczynam wielkie odliczanie! Odliczanie dni do zmiany czasu z zimowego na letni (jeszcze tylko jakieś 150 dni i znowu będzie wiosna!). Od paru tygodni walczmy ze zmniejszoną ilością światła, a dzisiaj została nam odebrana jeszcze jedna godzina słonecznych promieni. Nasz sposób na jesienną szarugę? W domu pomalowaliśmy drzwi na pomarańczowo, zaopatrzyliśmy się w przepiękne różnokolorowe orchidee i stworzyliśmy listę "słonecznych" potraw i deserów, których wygląd i smak naładowuje nasze akumulatory. Jednym z takich deserów jest prezentowany dzisiaj mus pomarańczowy. Jest on idealny na przyjęcia lub kolacje, gdyż można go przygotować rano, a następnie podać go w wydrążonych pomarańczach - taka prezentacje wzbudza u każdego uśmiech na twarzy :) Przepis pochodzi z książki  Julii Child "Mastering the Art of French Cooking" (odkryliśmy Julię dzięki filmowi "Julie and Julia"), w której od razu się zakochaliśmy i na pewno nie raz zaprezentujemy potrawy z tej biblii przepisów kuchni francuskiej.

Składniki dla 6 osób:
  • starta skórka z 3 pomarańczy
  • sok z 2 pomarańczy (około 450ml)
  • 3 łyżki likieru pomarańczowego (Grand Marnier lub Cointreau)
  • starta skórka z połowy cytryny
  • 6 jajek
  • 85g drobnego cukru + 1 łyżka do ubicia białek
  • 2 łyżeczki mąki kukurydzianej lub ziemniaczanej
  • szczypta soli
  • 150ml śmietany do ubijania (typu kremówka)
Rozpoczynamy od sparzenia owoców tj. doprowadzamy wodę do wrzenia i polewamy nią pomarańcze i cytrynę (najłatwiej jest to zrobić w zlewozmywaku). Skórka owoców powinna być czysta, gdyż następny krok to starcie jej na tarce o małych oczkach. Startą skórkę z pomarańczy i cytryny dodajemy do likieru i wyciśniętego soku z pomarańczy. W osobnym naczyniu (najlepiej w garnku) ubijamy wszystkie żółtka z cukrem do czasu, aż masa będzie mieć jasną, gęstą, kremową konsystencję. Następnie należy wmieszać w masę jajeczną mąkę i sok z pomarańczy (można to zrobić za pomocą łyżki). Garnek przekładamy na pały palnik i podgrzewamy na wolnym ogniu cały czas mieszając. Masa powinna nabrać kremowej konsystencji ale trzeba uważać, żeby jej nie zagotować. Po paru minutach ściągamy garnek z ognia i zabieramy się za ubijanie białek. Do białek dodajemy szczyptę soli, ubijamy je na sztywną pianę i przed końcem ubijania dodajemy łyżkę cukru. Za pomocą łyżki, do przygotowanej wcześniej masy jajeczno-pomarańczowej, dodajemy pianę (białka należy dodać w momencie, kiedy masa jest jeszcze lekko ciepła). Tak przygotowany mus wkładamy na kilka minut do lodówki i w międzyczasie ubijamy śmietanę. Ostatnim etapem przepisu jest połączenie za pomocą łyżki schłodzonego musu z ubitą śmietaną. Mus należy schłodzić w lodówce, co najmniej 3 godziny przed jego podaniem. Przed schłodzeniem najlepiej jest go przełożyć do naczyń, w których będzie podany (my użyliśmy połówki wydrążonych pomarańczy).

lunedì 24 ottobre 2011

Salmone in crosta / Łosoś w cieście francuskim

Polska wersja językowa znajduje się na końcu przepisu

Quando l'altro giorno sono andato al mercato a comprare il salmone, il pescivendolo mi ha detto che continuando a comprare così tanto salmone sarei diventato rosa : ) Infatti da quando abbiamo scoperto questa ricetta non smettiamo di rifarla e non ci stanchiamo di mangiarla! Il tempo di preparazione si aggira attorno ai 45 min da quando aprite il frigo a quando ve lo mettete in bocca.
Vi consiglio di chiedere al pescivendolo se vi toglie le spine dal filetto perché sicuramente lui ci mette di meno. Sennò potete farlo da soli con delle pinzette e un pò di pazienza...


Ingredienti:
  • 1 confezione di pasta sfoglia (di solo burro)
  • 1 filetto di salmone da 800g, senza lische
  • 2 pomodori maturi
  • 1 mozzarella da 150g
  • 1 uovo grande
  • 4 cucchiaio di paté di olive nere
  • un mazzetto di basilico fresco
  • olio d'oliva
  • sale e pepe nero appena macinato
Scaldate il forno a 200 gradi. Prendete una grossa teglia e infarinatela. Poi stendete la pasta sfoglia e mettetela nella teglia. Spruzzate d'olio d'oliva il salmone e conditelo con un pizzico di sale e di pepe. Appoggiatelo, con la pelle verso il basso (se c'è), sullo strato di pasta sfoglia, poi spalmateci sopra un sottile strato di paté d'olive. Staccate le foglie di basilico e disponetele sul salmone. Affettate i pomodori e la mozzarella disponendoli sul basilico. Condite con un po' di sale, di pepe e spruzzate con l'olio d'oliva. Ripiegate i bordi della pasta pizzicandoli e poi spennellate l'uovo sbattuto sul bordo della pasta sfoglia. Cuocete per 35 minuti.
Quando esce caldo dal forno saltategli addosso! Buon appetito.



Łosoś w cieście francuskim z pastą z czarnych oliwek, pomidorami i mozzarellą
Od rana w biegu: z domu do pracy, z pracy na zakupy, ze sklepu na pocztę. Wiecznie stoimy w korkach, ciągle gdzieś dzwonimy, coś załatwiamy a jak wracamy do domu to za oknem panuje ciemność i na nic nie mamy siły. Jak zawsze "ratujemy dzień" w kuchni - ja przyprawiam łososia i rozwałkowuję ciasto francuskie, Alessandro kroi pomidory i mozzarellę. Łososiową zapiekankę wrzucamy do piekarnika, nalewamy sobie wina do kieliszków i świat znowu nabiera różowych kolorów!

Składnik (przepis pochodzi z książki Jamiego Olivera pt.:Każdy może gotować. Naucz się gotować w 24 godziny i przekaż dalej”):
  • opakowanie ciasta francuskiego (najlepiej przygotowanego na maśle a nie margarynie)
  • około 800g fileta z łososia 
  • 2 duże pomidory lub garść pomidorków koktajlowych
  • 150g mozzarelli
  • 1 jajko
  • 4 łyżki pasty z czarnych oliwek
  • garść świeżej bazylii (może też być koperek)
  • oliwa z oliwek
  • sól i świeżo zmielony pieprz
Piekarnik nagrzewamy do 200st C. Blachę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia i rozkładamy na nim ciasto francuskie. Łososia przyprawiamy solą, pieprzem, oliwą z oliwek i układamy go na cieście francuskim (jeśli Wasz filet ma skórę, to należy ułożyć go skórą w dół). Pastę z oliwek rozprowadzamy na łososiu i układamy na nim liście bazylii. Następnie układamy na łososiu pokrojone w plastry pomidory i mozzarellę. Całość dobrze solimy, pieprzymy i skrapiamy oliwą z oliwek. Brzegi ciasta francuskiego zaginamy dookoła łososia i smarujemy je roztrzepanym jajkiem. Po około 35 minutach zapiekanka powinna być gotowa (czas pieczenia zależy od tego jak duży jest filet z łososia). Smakuje znakomicie zarówno na ciepło i zimno. 

mercoledì 19 ottobre 2011

Abruzzo e dintorni / Rzym i co dalej?

Polska wersja językowa znajduje się w dolnej części postu

Oggi vi proponiamo un viaggio che abbiamo fatto da poco in Abruzzo. Devo dire che conoscevo pochissimo questo regione prima di andarci e che mi ha impressionato molto positivamente. Ci sono dei paesini di una bellezza mozzafiato ma sopratutto una natura impressionante. Forse vivendo a Roma potevo scoprire prima i segreti di questa regione visto che per arrivare all'Aquila ci si metteranno si e no 1,5h ma come si dice... meglio tardi che mai : )
Siamo stati in due parti abbastanza vicine tra loro: Campo Imperatore e Pescocostanzo.


Campo Imperatore è un altopiano veramente impressionante da cui partono una serie di passeggiate in alta quota molto belle e panoramiche. Girando in macchina rimarrete impressionati dalla quantità di mucche che pascolano placidamente su dell'erba verdissima. Non stupirà quindi di trovare al centro dell'altopiano un macellaio con relativo banchetto con arrosticini per provare subito la bontà di questa carne : )
Vicino a Campo Imperatore ci sono vari paesini arroccati sulla montagna molto interessanti: Santo Stefano di Sessanio, Calascio, Castel del Monte. Sono tutti molto belli e a vederli si ha l'impressione che nel medioevo questa regione doveva essere molto movimentata. Infatti ogni paesino ha il suo bellissimo castello che sovrasta la zona!
Naturalmente la cosa che ci interessava particolarmente era il cibo e anche lì non siamo rimasti delusi. Si trovano infatti delle ricette povere ma fatte con degli ingredienti così buoni e freschi che difficilmente si può resistere. A Castel del Monte abbiamo provato un assaggio di formaggi locali dal meno stagionato a un pecorino così stagionato che era immangiabile (secondo noi :) ) ma saporitissimo. Poi paste, prosciutti e carne di una qualità incredibile.


Stesso discorso vale per Pescocostanzo che è un paesino molto carino nel parco nazionale della Maiella un po' più a sud. Da qui si può girare la zona circostante che è interessante sopratutto per le passeggiate che si possono fare. Qui la montagna è molto aspra e se si vuole fare una passeggiata bisogna sempre considerare che ci saranno dei dislivelli notevoli. Però le viste che si godono dalla cima valgono tutta la fatica : )
Insomma l'Abruzzo è una regione da scoprire e penso che torneremo altre volte per vedere altre parti e per passeggiare in altre montagne della zona. Se avete dei consigli su dove andare per trovare altre sorprese fatemi sapere : )
A presto!


Abruzzo
W zeszły weekend Rzym na parę godzin zamienił się w pole walki, palące się auta stały się "ozdobą" ulic, a wszechobecny czarny dym zawisł nad miastem. Chyba spośród wszystkich krajów gdzie odbył się "Marsz Oburzonych", tylko tutaj doszło do tak poważnych zamieszek. Powód? Oczywiście część osób, które doprowadziły do zamieszek to typowi "pseudo-kibice", którzy nawet nie zdawali sobie sprawy z idei sobotniej manifestacji, ale wśród inicjatorów bójek było też wielu Włochów, których złość i frustracja osiągnęły apogeum - korupcja, mafia, bezrobocie to już nie tylko hasła słyszane w telewizji ale przykra codzienność. Wiele osób po prostu stąd emigruje do niedalekiej Szwajcarii czy Francji. Mimo, iż zagranicą jest o wiele więcej możliwość to jednak nikt nie opuszcza Italii z uśmiechem na twarzy, gdyż chyba nie istnieje piękniejszy kraj w Europie. Fakt Rzym nie jest miastem łatwym - znajdujemy się w centrum wiecznego chaosu organizacyjnego, ulicznego hałasu i politycznych kłótni - jednakże chyba mało jest takich miejsc, gdzie wystarczy wsiąść da auta i w przeciągu 1,5h znaleźć się w takich miescach jakie możecie zobaczyć na prezentowanych Wam dzisiaj zdjęciach.


Już po paru minutach jazdy północną częścią obwodnicy Rzymu krajobraz zamienia się z miejskiego na górski, a tak zwana "autostrada parków", która rozpoczyna się zaraz po opuszczeniu rogatek miasta, prowadzi bezpośrednio do regionu Abruzzo, w którym zakochalimy się od pierwszego wejrzenia. Tutaj nie trzeba zastanawiać się gdzie się zatrzymać, gdzie udać się na spacer czy które miasteczko odwiedzić - wszędzie jest bajecznie i wyjątkowo klimatycznie. Za każdym razem kiedy Rzym trochę zaczyn mi ciążyć, myślę o Campo Imperatore (pierwsze górne zdjęcia) i o tym, że jest ono praktycznie na wyciągnięcie ręki. Wiem, że wrócę tam jeszcze nie raz i wiem, że wystarczy mi usiąść na jednej z polan i podziwiać nieskazitelność krajobrazu, aby odciąć się od trudów dnia codziennego. Campo Imperatore to nie tylko przepiękne doliny, polany i otaczające je pasma górskie, ale jest to miejsce które przecina najpiękniejsza droga jaką kiedykolwiek widziałam, droga którą można dojechać do takich niewielkich miasteczek jak Santo Stefano di Sessanio, Calascio czy Castel del Monte.


Wszystkie usytuowane na wzgórzach, wszystkie charakteryzujące się gąszczem wąskich uliczek i małymi domkami wykonanymi z typowego dla tego regionu kamienia. Oczywiście w każdym z tych miejsc należy przysiąść przynajmniej na chwilę, aby napić się lokalnego wina i skosztować regionalych wędlin i serów. Tak więc jeśli tylko planujecie wakacje w okolicach Rzymu, nie zapomnijcie zaznaczyć tych miejsc na Waszej mapie. Nie pożałujecie na pewno, a jedyne ryzyko to niebezpieczeństwo uzależnienia się od Abruzzo już do końca życia.

giovedì 13 ottobre 2011

Muffin autunnali / Prawdziwie jesienne muffiny

Polska wersja językowa znajduje się na końcu przepisu

Forse l'autunno è arrivato un pò all'improvviso ma non ci ha colto impreparati! Infatti stavamo aspettando il momento giusto per fare questa ricetta autunnale che vi presentiamo oggi : ) Fate questi muffin per la colazione di una giornata uggiosa e vederete che la giornata inizierà molto meglio...
 

Ingredienti per 12 muffin:
  • 130g di farina
  • 130g di farina integrale
  • 150g di zucchero di canna
  • 1 cucchiaio di lievito
  • 1 cucchiaio di cannella
  • 2 mele
  • uvetta
  • noci
  • 125g di burro
  • 2 uova
  • 3/4 di tazza di latte
Accendiamo il forno a 180 gradi.
In un contenitore mischiamo la farina con il lievito e la cannella. Puliamo e tagliamo a pezzetti le mele. Aggiungiamole alla farina con lo zucchero di canna, le noci a pezzettini e l'uvetta. Mischiamo bene.
Sciogliamo il burro in un pentolino. Quand'è pronto lo mischiamo con il latte e le uova.  A questo punto possiamo mettere insieme questo composto agli ingredienti secchi precedentemente preparati senza mischiare troppo a lungo.
Riempiamo una teglia da muffin con l'impasto preparato e inforniamo per 20 minuti. Li tiriamo fuori quando hanno un bel colore dorato. Buon appetito! 


Muffiny Jabłkowo-Cynamonowe
Dzisiaj chciałabym opowiedzieć o Włoskiej (lub raczej rzymskiej) Złotej Jesieni, ale nie mogę bo takowa nie istnieje. Jak co roku w tym okresie błądzę po uliczkach i parkach w poszukiwaniu ususzonych liści i żółtych odcieni drzew i chociaż moje trudy nie są zupełnie bezowocne , to ciągle daleko do polskich złoto-jesiennych standardów :) Brak możliwości poszurania sobie nogami po chodniku zasypanym liśćmi, zrekompensowały mi muffiny jabłkowo-cynamonowe. Przygotowane na bazie mąki razowej mają wspaniały brązowy kolor, dzięki jabłkom są bardzo wilgotne a cynamon i brązowy cukier nadaje im jesiennego charakteru. Ich przygotowanie wraz z pieczeniem zajmuje pół godziny tak więc są idealne na weekendowe śniadanie! Są to zdecydowanie jedne z lepszych muffinów jakie ostatnio jedliśmy.

Składniki na 12 muffinów
  • 130g mąki razowej
  • 130g zwykłej mąki pszennej
  • 150g drobnego brązowego cukru
  • 1 łyżka proszku do pieczenia
  • 1 łyżka cynamonu 
  • 2 średniej wielkości jabłka (obrane i pokrojone na drobne kawałeczki)
  • garść rodzynek
  • garść posiekanych orzechów włoskich
  • 125g rozpuszczonego masła
  • 2 lekko roztrzepane jajka
  • 3/4 kubka mleka (około 185ml)
Piekarnik nagrzewamy do 180st. W jednej misce mieszamy mąkę z proszkiem do pieczenia i cynamonem. Następnie dodajemy jabłka, brązowy cukier, orzechy i rodzynki - całość mieszamy. W drugiej misce mieszamy ze sobą mleko, rozpuszczone masło i jajka. Następnie łączymy ze sobą zawartość dwóch misek i mieszamy do czasu połączenia się ze sobą wszystkich składników - ważne, żeby nie mieszać zbyt długo! Tak przygotowaną maską napełniamy foremki na muffinki i wstawiamy do piekarnika na 20 minut (muffinki powinny zarumienić się na złoto a po włożeni drewnianego patyczka do muffinek, powinien być on suchy). Muffiny najlepiej smakują jeszcze ciepłe :)

Źródło

venerdì 7 ottobre 2011

Mini pane con banana e cioccolato / Parę słów o Rzymie i domowych wypiekach

Polska wersja językowa znajduje się w dolnej części przepisu

Oggi vi proponiamo un post un pò diverso dal solito... Troverete un pò di foto di Roma ma non proprio quelle da cartolina! Infatti oltre a tutti i monumenti più che noti a Roma ci sono anche: delle giornata con un cielo blu che più blu non si può, delle delle piste ciclabili che in 10 minuti ti portano in campagna in mezzo alle pecore, delle strade strettissime con macchine di colori strani o il bar dietro casa nostra : ) Queste foto saranno un pò insolite ma pensiamo che rappresentino alcuni aspetti della città... almeno come la viviamo noi : )


Poi vi presentiamo la ricetta che abbiamo fatto durante il weekend. 

Questo weekend siamo preparati per colazione questo mini pane con la banana e il cioccolato che è perfetto da inzuppare nel caffè latte. Il tempo di preparazione è molto limitato e penso che in un'ora potrete sedervi a tavola con il vostro mini pane pronto. Certo bisogna prima riuscire a svegliarsi!
Gli ingredienti per 4 mini contenitori da 26x8x7cm o per una teglia grande da 23x13x6cm sono:
  • 4 banane mature
  • 1 uovo
  • 150g di zucchero di canna
  • 80g di burro ammorbidito
  • 180g di farina
  • 1di estratto di vaniglia
  • un pizzico di sale
  • un pizzico di cannella
  • 1 cucchiaino colmo di soda
  • 50g di cioccolata 70%
Riscaldiamo il forno a 180 gradi. In un contenitore spiaccichiamo le banane con la forchetta e aggiungiamo mescolando lo zucchero, l'uovo, il burro e l'estratto di vaniglia.  
In un altro contenitore mischiamo insieme la farina con la soda, il sale e la cannella. Aggiungiamo questo mix al composto con la banana e amalgamiamo bene gli ingredienti insieme. Per ultimo aggiungiamo la cioccolata tagliata a pezzettini. 
Foderiamo di carta da forno il contenitore, mettiamo dentro l'impasto e inforniamo. Se usate 4 piccoli contenitori, come abbiamo fatto noi, dovete contare 30 min. Se invece decidete di farlo in un unico contenitore dovrete aspettare 50-60 minuti.
Buon appetito!
 
Bananowo-czekoladowe chlebki według przepisu Sophie Dahl
Czy Rzym może się znudzić? Ile razy można przejść obok koloseum i nie mieć dość jego widoku? Po ilu razach Watykan nocą przestaje robić wrażenie? Kiedy zatłoczone włoskie placyki zamiast zachwycać zaczynają przeszkadzać? Nie znam odpowiedzi na te pytania (na szczęście!). Moje zamiłowanie do tego miasta jest takie jak jego najlepsze cecha - jest wieczne. Co więcej na co dzień nie zachwycają jedynie sztandarowe zabytki, ale cała seria ledwo uchwytnych elementów, które czynią to miejsce tak niezwykłe. A oto kilka z nich:

1. Błękit włoskiego nieba, jego intensywność od samego rana

2. Wąskie uliczki i dopasowane do nich małe samochodziki

3. "Wyjątkowość" rzymskich ścieżek rowerowych....

4. Zapach świeżo mielonej kawy i cornetto (włoskie rogaliki), które wkradają się do naszego domu z sąsiadującego z nami baru

*********************************************************************************************************************
Jeśli chodzi o powyższy punkt, to jest coś co konkuruje z zapachem świeżych wypieków codziennie dochodzących do nas z baru - nasze własnoręcznie przygotowane, domowe wypieki :) Dzisiaj przepis na wyjątkowy bananowy chlebek według przepisu Sophie Dahl. Dodaliśmy do niego gorzką czekoladę i już po paru minutach od włożenia chlebków do piekarnika, w domu zaczął unosić się wspaniały zapach karmelizowanych bananów! Żadne włoskie cornetto nie może się z nim równać!


Składniki (na 4 małe foremki 26x8x7cmn lub dużą blaszkę 23x13x6cm):

  • 4 bardzo dojrzałe banany (około 360g po obraniu ze skóry)
  • 80g miękkiego masła
  • 1 jajko
  • 150g brązowego cukru
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • szczypta soli
  • szczypta cynamonu
  • 1 czubata łyżka sody
  • 180gr ulubionej mąki
  • 50g czekolady 70%
Piekarnik nagrzać do 180st. Banany należy rozgnieść widelcem, a następnie dodać do nich cukier, jajko, masło i ekstrakt waniliowy i razem wymieszać. W osobnej misce mieszamy mąkę z sodą, szczyptą soli i cynamonu i całość dodajemy do masy bananowej - mieszamy do czasu połączenia się ze sobą wszystkich składników. Na końcu dodajemy pokruszoną czekoladę, jeszcze raz wszystko razem mieszamy a następnie masę przelewamy do wyłożonych papierem do pieczenia foremek/blaszki. Jeśli chlebki pieczecie w małych foremkach to powinny być gotowe po około 30 minutach, a jeśli w dużych to po 50-60 minutach. Smacznego!

lunedì 3 ottobre 2011

Sfoglia con zucca e feta / Tarta z pieczoną dynią i fetą

Polska wersja językowa znajduje się na końcu przepisu


Forse pochi di voi se ne sono accorti ma vi annuncio in esclusiva che siamo ormai già da un pò in autunno! Abbiamo quindi deciso di riniziare a usare uno degli ingredienti fondamentali dell'autunno: la zucca. Tuttavia visto che il caldo continua a imperversare abbiamo pensato di usare la zucca per fare una leggerissima sfoglia con il feta. Questa ricetta per la sua semplicità è perfetta come aperitivo o deliziosa come cena : )


Gli ingredienti sono:
  • 800g di zucca
  • un pacco di pasta sfoglia
  • 250g di feta
  • salvia
  • sale, pepe
Per prima cosa accendiamo il forno a 200 gradi. Sbucciamo e tagliamo a cubetti di 2cm di lato la zucca. Mettiamo i cubetti di zucca in un contenitore con olio, pepe e sale. Spargiamoli su una teglia con della carta da forno e inforniamoli per una mezz'ora. La zucca deve rimanere in forno finché non diventa morbida.
Intanto stendiamo la pasta sfoglia su un altra teglia. Pieghiamo i lati della sfoglia per creare un rettangolo (come nelle foto). Quando la zucca è pronta, inforniamo la pasta sfoglia da sola con qualche peso (ceci, delle altre teglie,...) al centro per fare crescere solo i lati. Dopo 20 min togliamo il peso e lasciamo cuocere per altri 5 min.
A questo punto tiriamo fuori la sfoglia e mettiamo all'interno la zucca, la feta tagliata a pezzettini, la salvia e un pizzico di pepe. Inforniamo il tutto per gli ultimi 5 min. Ve la potete mangiare tutta subito facendo attenzione a non scottarvi : )

Tarta z pieczoną dynią i fetą
Z lekką trwogą obserwuję jak dni zaczynają się kurczyć. Po powrocie z pracy przez niecałe pól godziny słońce nieśmiale zagląda do naszego mieszkania, a potem znika na dobre jedenaście godzin. Im ciemniej tym ciężej jest się zmobilizować, żeby cokolwiek zrobić...coś ugotować, wyjść na spacer. Są to moje typowe obawy związane z nadchodzącą jesienną... Na szczęście w tym roku (jak na razie!) trzymam się dzielnie: rozpiera mnie energia i w głowie mam niekończącą się liczbę pomysłów. Wiem, że ten błogostan w końcu się skończy ale jak na razie się nie daję! 

Dzisiejsza tarta mimo, iż jest typowo jesienna, jest bardzo słoneczna i doskonale smakuje również na zimno.


Nagrzewamy piekarni do 200st. Blachę wykładamy papierem do pieczenia. W międzyczasie umytą dynię obieramy, usuwamy nasiona i kroimy na 2cm kostkę. Pokrojoną dynię przekładamy do miseczki, dodajemy sól, pieprz i oliwę z oliwek (około łyżki) - całość dobrze mieszamy a następnie przekładamy na blachę. Tak przygotowaną dynię pieczemy przez około godziny - powinna nabrać intensywniejszego koloru i być miękka. Po tym czasie wyciągamy dynię z piekarnika i zabieramy się za przygotowanie ciasta francuskiego. Aby ciasto było dobrze upieczone i chrupiące należy najpierw podpiec je w piekarniku. Układamy je na blasze, zaginamy boki tak, aby powstała "ramka" dla nadzienia a następnie nakładamy na nie, na przykład, mniejszą blaszkę, która powinna przykryć prawie całe ciasto, zagięte boki powinny zostać na zewnątrz (dzięki temu urosną). Ciasto piec przez około 20 minut w piekarniku nagrzanym do 20 st. Po tym czasie należy zdjąć górną blaszkę i piec dalej samo ciasto przez około 5 minut. Wyjąć upieczone ciasto (piekarnika nie wyłączać), rozłożyć na nim dynię oraz pokrojony w kostkę ser feta oraz listki szałwii. Całość dobrze popieprzyć i wstawić do piekarnika na około 5-7 minut. Smacznego!

Źródło: Kwestia Smaku